Drogi Użytkowniku AdBlocka/uBlocka:
Aby poprawnie wyświetlać treść naszej strony, wyłącz AdBlocka/uBlocka lub dodaj wyjątek dla naszej domeny.

Aktualności

Śmieci dla dzieci?

Śmieci dla dzieci?
2011-05-09

Recepta na udaną kampanię społeczną wydaje się prosta: sugestywny przekaz dotyczący doniosłej i słusznej idei, dobry twórca, dobre tworzywo oraz duże zainteresowanie mediów. Nie każdy jednak decyduje się na taką kampanię, ponieważ pomimo pokusy zrobienia czegoś dobrego pozostaje jednak obawa o niepowodzenie całej akcji. Choć gdy kampania "nie wypali", to mimo wszystko strat być nie powinnom - co najwyżej efekty nie będą satysfakcjonujące. Tak jak w przypadku kampanii "To śmieci tuczą dzieci".

Niby wszystko powinno grać: ważna informacja, spore zainteresowanie mediów, świetny twórca... A pomimo to, wszystko trzeszczy i zgrzyta. Idea jednak nie jest trafiona, ginie wśród ważniejszych rzeczy, a twórca pomimo swej doskonałości został po prostu źle dobrany. Wprawdzie zainteresowanie jeszcze się trzyma, ale już niedługo. Jakie więc popełniono błędy?

Kierowniku, ale to nie tak...
Tytuł akcji... Ładna rymowanka, dość brutalna w brzmieniu, ale co z tego, skoro niezgodna z prawdą? To nie fast foody tuczą tylko nadmierne ilości w jakich się je spożywa. Wiadomo, szybko znikają z organizmu pozostawiając poczucie głodu, ale same w sobie nie tuczą. Ba, nawet trochę radości mogą dostarczyć bo przecież nie wszystkie są "śmieciami" i mogą smakować.

Artysta malarz akrobata
Za opracowanie graficzne kampanii odpowiada Andrzej Pągowski, artysta znany ze swojej kreski. Tylko cóż z tego skoro nie pasuje ona do tej akcji i kojarzy się z wczesnym kapitanem Żbikiem? Jego wkład w kampanię antynikotynową był mistrzostwem świata, ale tutaj styl rysownika nie spełnia swojej roli. Styl ten bowiem jest brudny i emanuje brzydotą, wypracowany na przestrzeni lat, i w kampanii "Papierosy są do dupy" taki właśnie powinien być. Ale nie tu. Tu mamy do czynienia z radością z konsumpcji jakiegoś barowego papu, z kolorystyką godną zakładu odwykowego, co gorsza ułożoną tak, że całość sprawia wrażenie stania na głowie. I to logo sponsora sterczące jak kwiatek z kożucha...

Docelowo kampania miała zachęcać rodziców do wejścia na stronę internetową, do zwrócenia uwagi na dietę swoich pociech i zachęcenia ich do zdrowego jedzenia. Nie wyszło, trudno. Następnym razem będzie lepiej.

 

 

Źródło: "Visual Communication"