Poprawnie zaprojektowane strony

Świat internetu powoli zmierza ku lepszemu. Mamy coraz więcej poprawnie wykonanych stron internetowych, które nie tylko wyglądają ładnie, ale też są zakodowane zgodnie ze standardami, mimo iż niektóre przeglądarki ich nie respektują. Niestety pojawia się też dużo witryn (na szczęście są to zazwyczaj małe wizytówki a nie rozbudowane serwisy), które łamią wszelkie konwencje. Szkoda, że nie na plus.

Usability

Trudne słowo, które można przetłumaczyć jako użyteczność, ale jednak zdecydowanie lepiej brzmi po angielsku. Dotyczy to takiego zaprojektowania interfejsu, żeby użytkownik nie musiał szukać menu, wyszukiwarki i innych ważnych (zazwyczaj standardowych) elementów. Google i wiele innych firm przeprowadziło szereg badań np. wędrowania wzroku po stronie. W wyniku tego powstał schemat wg którego logo powinno być w lewym górnym narożniku strony, wyszukiwarka z prawej strony, poniżej wycentrowane menu główne, menu podręczne w lewej kolumnie itp.

Ale gdyby się tego ściśle trzymać, to wszystkie strony wyglądałyby tak samo (może nie tyle graficznie ile w sensie identycznego rozmieszczenia elementów). Własna interpretacja tych zaleceń jest więc wskazana, jednak nie należy z nią przesadzać. Czasami wyjście poza konwencję (oczywiście w granicach rozsądku) pozwala na pewną świeżość, inne spojrzenie na nawigację, a czasami nawet odkrycie nowych dróg, które mogą okazać się lepsze i efektywniejsze. Ale żeby umiejętnie zerwać z zasadami, trzeba je najpierw dobrze poznać i wiedzieć, dlaczego coś jest takie a nie inne. W wielu sklepach internetowych znalezienie wyszukiwarki czy własnego koszyka graniczy z cudem, chociaż znajduje się na stronie głównej! A ludzie są coraz bardziej niecierpliwi i jeśli czegoś nie znajdą w ciągu kilku sekund to zazwyczaj opuszczają serwis, by nigdy na niego nie wrócić.

Albo struktura menu głównego. Linku do strony głównej szukamy zawsze na pierwszej pozycji a kontaktu na ostatniej. W innym przypadku już odczuwamy pewien dyskomfort. Nie mówiąc już o stronach, które w ogóle nie mają wyżej wymienionych odnośników lub są inaczej nazwane i trudno się domyślić, co zawierają. Niekiedy kontakt znajduje się w sekcji „o firmie”.

To niby drobiazgi, ale chodzi o to, żeby użytkownik nie zastanawiał się nad strukturą strony i poruszał się po niej intuicyjnie. Dla niego ważne są informacje, jakie może na niej znaleźć i łatwość ich wyszukiwania a nie wodotryski. Serwis internetowy to nie galeria... no chyba, że jest to właśnie galeria internetowa.

Walidacja kodu

Bardzo często zdarza się, że na różnych forach dyskusyjnych, ktoś prosi o ocenę strony (czasami nawet nie prosi) i otrzymuje odpowiedź, że strona jest do niczego, bo walidator wyrzuca błędy. Ale jakoś nikt nie zadał sobie trudu, żeby zobaczyć co to za błędy. A tymi często okazują się np. moduły reklam z googli, które wygenerowały masę błędów składni czy kod JavaScript wyświetlający kawałek tekstu (walidator błędnie interpretuje zamknięcie tagów HTML i wyświetla informację, że nie był otwarty, chociaż miało to miejsca kilkanaście znaków wcześniej, w tym samym kawałku doku JavaScript).

Prawda jest taka, że walidator powinien służyć do odnalezienia ewentualnych błędów a nie być wyrocznią poprawnie zakodowanej strony. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby strona zawierająca kilka błędów była źle wyświetlana, nawet na prehistorycznym IE6. Nie twierdzę, że nie należy używać walidatora (pozwala znaleźć sporo faktycznych błędów), ale też nie należy traktować go jako jedyne nieomylne narzędzie. Ważne jest, żeby strona dobrze działała i poprawnie się wyświetlała w przeglądarce.

Andrzej Kidaj
http://www.adesign.8p.pl