Drogi Użytkowniku AdBlocka/uBlocka:
Aby poprawnie wyświetlać treść naszej strony, wyłącz AdBlocka/uBlocka lub dodaj wyjątek dla naszej domeny.

Aktualności

Marketing wychodzi na ulicę

Marketing wychodzi na ulicę
2013-07-30

Coraz częściej mówi się o malejącej skuteczności telewizyjnych spotów. Twórcy reklam prześcigają się w innych, ciekawszych sposobach na dotarcie do konsumenta. Czasem trudno już odróżnić reklamę od rzeczywistego produktu. zanika granica między tym co realne, a wykreowane. Może się okazać, że nie zdając sobie z tego sprawy wszyscy, w którymś momencie staliśmy się uczestnikami wielkiego spektaklu, który ma na celu tylko jedno - zainteresować produktem.

W dobie wzmożonego konsumpcjonizmu i niezwykle nasilonej walki o uwagę klienta, marki poszukują złotej recepty na osiągnięcie sukcesu. Nie ma jednak idealnego przepisu na pozyskanie nowych nabywców, dlatego też coraz więcej firm decyduje się wyjść klientom naprzeciw i pojawia się dosłownie wszędzie tam, gdzie może go spotkać, również na... ulicy.

 

Protest, którego nie było

Rozchodzi się między innymi o coraz popularniejsze ambient media. Przekonanie, że wszystko, dosłownie WSYZTSKO, może być przestrzenią reklamową. Dlatego w zasadzie na każdym produkcie znaleźć dzisiaj możemy logo jakiejś firmy. Bank podarował Ci parasol i długopis, firma ubezpieczeniowa breloczek, w restauracji dostałeś podstawkę pod napój, a wszystko to zdobione logiem firmy. Pomysły niezwykle trafione, bo w końcu w deszczowy dzień chodzisz po mieście jako żywa reklama hojnego banku.

 

Na tym nie koniec pomysłowości twórców reklam. Spoty coraz częściej przenoszą się w żywą przestrzeń stając się rodzajem performance'u. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów wykorzystania żywej przestrzeni do kampanii reklamowej była akcja Ikei zorganizowana w Polsce dobrych parę lat temu. Grupa aktorów na zlecenie wynajętej przez sklep agencji, upozorowała pod starym sklepem manifestację, skandując „Oddajcie nam naszą Ikeę”. Do protestu przyłączyli się mieszkańcy miasta, nie zdając sobie sprawy z tego, że uczestniczą właśnie w promocji nowego sklepu.

 

Ambient media to także popularne ostatnio banery, którymi obkleja się autobusy i tramwaje „ubierające” poniekąd pasażerów w różne stroje lub, jak się też zdarza, rozbierająca ich niemal do naga. Swego czasu dużą popularność w internecie zrobiła reklama środku na pchły stworzona w formie olbrzymiej planszy naklejonej na podłogę centrum handlowego z wizerunkiem psa. Po banerze przechadzali się ludzie nieświadomi faktu, że z wysokości kilku pięter wyglądają właśnie na drażniące psa pchły.

 

Podaj dalej

 

W dobie serwisów społecznościowych, wszelkiego rodzaju „twitterów”, „fejsbuków”, „instagramów”, gdzie jedno kliknięcie wystarczy żeby polecić coś kilkuset osobom, trudno dziwić się popularności tzw. viral marketingu. Ciężko też oprzeć się wrażeniu, że prawdziwe życie toczy się teraz w Internecie. Marketing wirusowy wykorzystuje fakt, że wystarczy polecić coś jednej osobie, żeby ta przekazała to kolejnym, a kolejne następnym osobom i w ten sposób filmiki na youtubie zyskują oglądalność kilkuset milionów osób.

 

Jako pierwszy marketing wirusowy wykorzystał Hotmail umieszczając w podpisach mailów wysyłanych z jego serwisu swoją krótką reklamę. Jedno krótkie zdanie na końcu maila spowodowało, że serwis w bardzo krótkim czasie zdobył tysiące nowych użytkowników. Do dziś istnieją kraje, w których jest wiodącym serwisem mailowym mimo tego, że nigdy nie uskuteczniał tam żadnej reklamy poza wspomnianymi podpisami. Dziś trudno wyobrazić sobie rzeczywistość bez wołania o „lajki” z każdej witryny internetowej. Ty polubisz, to może i kolega polubi, a potem może kolega kolegi. Słowo „viral” weszło nawet do polskiej mowy potocznej.

 

SPAM, SPAM, lovely SPAM, wonderful SPAM

 

Marketing kontrowersyjny, w przeciwieństwie do marketingu partyzanckiego, o którym za chwilę, to stosunkowo nowa forma reklamy, będąca odpowiedzią na, znowu, wirtualizację codziennego życia. Dlaczego kontrowersyjny? Bo nikt go nie lubi. Chodzi przede wszystkim o atakujące nas zewsząd na stronach internetowych banery, których nie da się wyłączyć, bo uciekają przed myszką, spam mailowy.

 

Guerilla marketing czyli wspomniana wcześniej partyzantka to sposób na to, jak skutecznie zwrócić uwagę na produkt przy użyciu małych zasobów pieniężnych. I tak np. Media Markt kazał swoim ochroniarzom wykupić ciężarówkę przecenionego sprzętu na wyprzedaży konkurencji tylko po to, żeby na billboardach porównać ich ceny z niższymi w swoim sklepie.

 

Płaczący billboard

 

Patrząc na to jak reklama zmierza w coraz bardziej absurdalnym kierunku z przyjemnością ogląda się tradycyjne billboardy reklamowe. No właśnie, tradycyjne? Twórcy reklam mają coraz ciekawsze pomysły na to jak banery reklamowe urozmaicić. W Internecie roi się od zestawień błyskotliwych pomysłów na przestrzenną reklamę, szkoda więc miejsca na przytaczanie ich wszystkich.

 

Wspomnijmy chociażby baner reklamujący festiwal filmowy przedstawiający mężczyznę z którego twarzy płynęła woda wyglądająca na ogromnych rozmiarów łzy, czy reklamę Adidasa z 2008 roku na otwarcie EuroCap w postaci sześćdziesięciometrowej postaci Petra Cecha zainstalowanej na Praterze. Jego osiem rąk kręciło się wraz z diabelskim młynem.

 

Coraz większa kreatywność tyczy się także materiałów służących wykonaniu reklam. Stosunkowo nowym trendem w branży reklamowej staje się tektura. Okazuje się, że można z niej zrobić... wszystko. Od tekturowych standów wielkości człowieka, które spotkać można teraz w każdym sklepie, po zrobione na potrzeby stoisk promocyjnych tekturowe pałace i meble - tekturowe kanapy, na których naprawdę da się usiąść.

 

Poszukując tekturowych inspiracji zajrzyj na http://tektoora.com/pl/Oferta/PORADNIK-tektoorowy/Tektura-w-reklamie