Drogi Użytkowniku AdBlocka/uBlocka:
Aby poprawnie wyświetlać treść naszej strony, wyłącz AdBlocka/uBlocka lub dodaj wyjątek dla naszej domeny.

Aktualności

Lenistwo czy choroba?

Lenistwo czy choroba?
2013-07-15

Jak często robicie sobie przerwę od pracy, żeby przejrzeć ulubione serwisy społecznościowe i nagle orientujecie się, że minęło kilka godzin? Jak często robicie tysiące mało ważnych rzeczy zamiast tej jednej ważnej? Jak często siedzicie do późna przy komputerze nie pracując tylko bezsensownie klikając zamiast iść spać?

 

Prokrastynacja (z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) jest to patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później. Osoby nią dotknięte mają problemy z zabraniem się do pracy i w związku z tym odkładają jej wykonanie, zwłaszcza wtedy, gdy nie widzą natychmiastowych efektów. Więcej na wikipedii.

 

Kiedyś było to po prostu lenistwo, teraz okazuje się, że to choroba. I to dosyć poważna, bo dotyka bardzo wiele osób, zwłaszcza tych pracujących przy komputerze. A najczęściej tych, którzy sami organizują sobie czas pracy czyli głównie freelancerów i przedsiębiorców. Nie raz ktoś się przyznaje, że praca "na swoim" mu nie wychodzi, bo najgorszej jest się zmobilizować do pracy. Teraz już wiadomo dlaczego.

 

Jak sobie z tym radzić?

 

Odpowiedź jest trudna i w zasadzie nie ma uniwersalnej recepty dla każdego, bo na każdego działają inne sposoby motywujące do działania. Często jest to po prostu tzw. deadline. Wtedy wiadomo, że nie ma czasu na głupoty i trzeba sobidnie się przyłożyć, żeby wyrobić w terminie. Wiele osób właśnie najlepiej pracuje pod presją czasu. Na innych natomiast jest to sytuacja stresująca i zamiast pracować coraz częściej wychodzą na papierosa, bo potrzebują odprężenia.

Warto też robić regularne przerwy i koniecznie odejść od komputera (jeśli to możliwe to nawet na krótki spacer). Dotelenie umysłu, oderwanie się od dłubaniny pozwala spojrzeć na pracę z dystansu, czasami przychodzą do głowy pomysły pozwalające znacznie zoptymalizować dane zadanie. Ja osobiście dzielę większe zadania na mniejsze etapy i po każdym takim etapie robię sobie krótką przerwę, nawet na wyjście do kuchni lub kilkunastominutową zabawę z dzieckiem. Tutaj niestety często pojawia się problem. Boimy się robić przerwę, żeby nie narobić sobie opóźnień. Patrząc na to realistycznie - to głupota, bo nie robiąc przerw stajemy się mniej efektywni i w efekcie zadanie wykonujemy dłużej.

Myślę, że największym problemem jest brak motywacji na widok ogromnego zdania. Przypomina to znany skądinąd problem:


- jak zjeść słonia?
- po kawałku

 

Znający zagadnienia NLP wiedzą o co chodzi: należy podzielić duże zadanie na szereg małych i wykonywać je po kolei. Najlepiej wieczorem, już na relaksie, przygotować sobie listę zadań do zrobienia i rozpisanie jej na jak najmniejsze części. A potem, na drugi dzień, wykonywać je po prostu punkt po punkcie. Ponadto takie małe zadanie zajmuje mniej czasu i szybciej widać efekt takiego etapu, co działa dodatkowo mobilizująco.

Bardzo popularna jest też metoda GDT czyli "Doprowadzanie roboty do końca".

Andrzej Kidaj
andrzej@ad3.eu
http://ad3.eu