Drogi Użytkowniku AdBlocka/uBlocka:
Aby poprawnie wyświetlać treść naszej strony, wyłącz AdBlocka/uBlocka lub dodaj wyjątek dla naszej domeny.

Aktualności

Freelancerka - cel czy etap przejściowy?

Freelancerka - cel czy etap przejściowy?
2013-05-08

Często ukazując blaski i cienie bycia freelancerem (jako samozatrudnionego) robi się porównanie wyłącznie do pracy na etacie. Tymczasem Robert Kyosaki w swojej książce "Biedny ojciec bogaty ojciec" przedstawił ciekawy schemat zwany kwadrantem przepływu pieniędzy. Schemat ten składa się z czterech pól nazwanych E, S, B, I:

 

 ESBI

  • E - pracownik etatowy - pracuje w zasadzie na swojego szefa, samemu otrzymując zazwyczaj marny procent tego co tak naprawdę wypracuje. Jest to w pewnym stopniu zrozumiałe, bo prowadzenie firmy kosztuje i to dzięki naszemu rządowi - niemało. Niemniej jednak często nowy samochód szefa jest ważniejszych niż wypłata pensji a to już jest nie fair (sam miałem kilku takich szefów i nikomu ich nie polecam). Nie oszukujmy się - na etacie nie ma co liczyć na dorobienie się godnej emerytury, często nawet życie codzienne nie wystarcza. Praca na etacie daje też złudne poczucie bezpieczeństwa finansowego. Jeszcze kilka (naście?) lat temu tak było, ale teraz wylecieć może nawet najlepszy pracownik z byle powodu.
  • S - samozatrudniony czyli freelancer - prowadzi zazwyczaj mały biznes i w wielu dziedzinach jest samowystarczalny. Sporadycznie korzysta z outsourcingu (np. księgowość). Jest to dobre dopóki wyrabia się z pracą. Jeśli zleceń jest więcej, warto pomyśleć o zatrudnieniu kogoś. Niestety samozatrudniony (z działalnością gospodarczą) płaci najwyższe podatki w stosunku do włożonej pracy. Ten sposób zarobkowania daje dużą niezależność i adrenalinę - nigdy nie wiadomo, kiedy i jakie zlecenie nam się trafi a także czy za miesiąc będzie kasa na opłącenie rachunków.
  • B - biznesmen czyli pracodawca - tu role się odwracają i można sobie odbić okres bycia pracownikiem, co wielu świeżo upieczonych pracodawców z radością robi - kupuje nowe samochody odwlekając wypłaty dla pracowników. Podatki wciąż są wysokie, ale teraz na nie zarabiają pracownicy. Niektórzy przeskakują etap "S" i od razu zakładają firmę z pracownikami, często jednak okazuje się, że taka firma, nie mająca solidnych podstaw (renomy, klientów, odpowiedniego zaplecza finansowego czy po prostu jasno sprecyzowanej misji) szybko upada. Osobiście uważam, że do tego etapu warto przejść dopiero wtedy, gdy nie wyrabiamy się ze zleceniami lub czujemy, że spokojnie możemy rozwinąć firmę.
  • I - inwestor - etap ostateczny, cel większości biznesmenów. Tu pracują już same pieniądze. Naszą jedyną pracą jest umiejętne lokowanie pieniędzy. Niektórzy uważają to za hazard, zwłaszcza grę na giełdzie. Ale przecież do tego etapu dochodzi się latami, przez które uczymy się właśnie sztuki inwestowania. Tu w zasadzie można zrezygnować z działalności gospodarczej i nie płacić państwu żadnych haraczy zwanych potocznie składkami emerytalnymi. Na emeryturę sami zarobimy więcej niż jakikolwiek fundusz emerytalny. No i mamy dużo czasu na inne zajęcia np. rozkręcenie kolejnego biznesu.
  •  

    Jak widać bycie freelancerem (samozatrudnionym) nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale też nie najgorszym, jak sądzą niektórzy. A na pewno nie powinien być etapem końcowym. Oczywiście są osoby, które zawsze będą na etacie i osoby, które do końca życia będą z sukcesem freelansować. Można też łączyć np. etat z freelancem czy inwetowanie z prowadzeniem firmy (albo nawet kilku).

    Andrzej Kidaj
    andrzej@ad3.eu
    http://ad3.eu