Drogi Użytkowniku AdBlocka/uBlocka:
Aby poprawnie wyświetlać treść naszej strony, wyłącz AdBlocka/uBlocka lub dodaj wyjątek dla naszej domeny.

Aktualności

Facebook - sposób na autopromocję albo "co dzisiaj zjadłem"

Facebook - sposób na autopromocję albo "co dzisiaj zjadłem"
2011-01-18

Popularyzacja serwisów społecznościowych wprowadziła zupełnie nowy wymiar do istniejącego internetu. Możliwość interakcji, natychmiastowego feedbacku było tym, na co czekało wielu internautów. Blogi, mikroblogi, fora dyskusyjne, wirtualne galerie, możliwości komentowania artykułów w serwisach informacyjnych pozwoliły na rozwijanie internetu przez samych użytkowników.

Początkowo użytkownikami tych serwisów byli przede wszystkim młodzi ludzie z problemami interpersonalnymi, których głównym zajęciem było powiększanie liczby wirtualnych znajomych. Podobnie pierwszymi autorami blogów były osoby ze skłonnościami do ekshibicjonizmu mentalnego. Oczywiście wciąż gro blogów pisanych jest przed dojrzewające nastolatki gęsto okraszone zdjęciami idoli lub własnymi robionymi w lustrze z obowiązkowym "dziubkiem". W galeriach internetowych (np. Deviantart czy jego polski odpowiednik - Digart) można pochwalić się swoimi grafikami otrzymując komentarze i oceny. Udzielają się tu nie tylko niespełnieni amatorzy, ale także profesjonaliści w ramach autopromocji, poziom prac jest więc dość zróżnicowany.

 

Zauważono w tym potencjał

Z czasem jednak ten sposób kontaktu z potencjalnymi klientami dostrzegły firmy a nawet wielkie korporacje. Blogi firmowe stały się doskonałym (a przede wszystkim darmowym) miejscem do pokazania najnowszych produktów, których siłą jest globalny zasięg oraz natychmiastowy feedback w postaci komentarzy. Dodatkowe fora dyskusyjne pozwalają na niezależną wymianę poglądów pomiędzy użytkownikami. Sam prowadzę od kilku lat bloga traktującego o grafice i tematach pokrewnych, gdzie jedni mogą dowiedzieć się czegoś nowego, inni natomiast wytknąć błędy i niedociągnięcia.

Stworzenie Facebooka było dla jego twórcy strzałem w dziesiątkę. Serwis, który początkowo miał zupełnie inne założenia, stał się globalnym miejscem skupiającym nie tylko ludzi ale także całe firmy, instytucje, stowarzyszenia... Facebook dzięki swojej uniwersalności i udostępnionym narzędziom jest najbardziej kompleksowy i świetnie spina wszystkie inne serwisy.

W czasach gdy było mniej użytkowników (w sumie nie tak dawno), Facebook (i inne tego typu serwisy) był miejscem, gdzie typowymi wpisami była informacja, co ktoś zjadł na śniadanie albo jak wielkiego ma kaca, ale odpalił komputer, żeby pochwalić się tym przed całym światem (rodem z opisów z GG). Z czasem to się zmieniło, teraz są to zazwyczaj zajawki do artykułów (wpisane ręcznie lub pobrane automatycznie z danego serwisu) obowiązkowo okraszone grafiką (lub filmem) i linkiem do pełnej treści artykułu ("życiowe" problemy przeniosły się na mikroblogi typu Twitter lub BLIP). Wpis na FB można oczywiście skomentować i "polubić".

 

Pełna integracja

Facebook udostępnia programistom narzędzia, tzw. API, które pozwalają na umieszczanie widgetów na własnych serwisach (Reklama.pl też ma taki - można kliknąć "lubię to" i zobaczyć, kto ze znajomych również "lubi"). Dzięki temu jest zintegrowany z milionami serwisów na całym świecie. Wystarczy więc, że dodam wpis do bloga lub zdjęcie na Digart i chwilę potem automatycznie znajduje się na FB, gdzie można je od razu skomentować, ocenić lub przejść do strony źródłowej i przeczytać cały artykuł (zakładam, że ten również szybko znajdzie się na Facebooku). Do tego dochodzi coraz więcej urządzeń (np. komórki), które mają własne aplikacje bezpośrednio współpracujące z tym serwisem. Dużym plusem Facebooka jest to, że wystarczy raz się zalogować (z opcją niewylogowywania) i każdy serwis, który jest z nim połączony automatycznie nas rozpoznaje pozwalając na kliknięcie "lubię to" lub zobaczenia, który z naszych znajomych również lubi dany serwis (lub artykuł), bez konieczności przechodzenia na FB. Niektóre serwisy (np. wspomniany już Digart) mają taką funkcjonalność, że dodana treść (np. grafika) pojawi się automatycznie na profilu jej autora.

 

Czy ktoś to czyta?

Na stronie głównej Facebooka pojawiają się aktualności od wszystkich naszych znajomych. Ich częstotliwość jest wprost proporcjonalna od ilości znajomych. Przy około 100 co sekundę pojawia się kilka nowych wpisów. Niemożliwością jest przeczytanie ich wszystkich, wiele w ogóle nie zostanie dostrzeżonych, nie mówiąc już o dotarciu do konkretnych odbiorców. Trzeba mieć po prostu szczęście, żeby ktoś akurat w danej chwili wszedł na FB albo miał tyle samozaparcia, żeby przeglądać archiwum. No chyba, że dostał specjalne powiadomienie o jakimś wydarzeniu. Nie należy jednak z tym przesadzać i tworzyć wydarzenia z każdej nowości. Ogólnie jednak rzecz biorąc tutaj idzie się w ilość.

Oprócz własnego profilu, można założyć na Facebooku stronę lub grupę, które różnią się nieco możliwościami. Te również można integrować z własnymi serwisami. Ostatecznie można wykupić reklamę. Możliwości jest naprawdę wiele. Można wykorzystać wszystkie (co wiąże się z przeznaczeniem na to wiele czasu i pieniędzy), można wybrać tylko te najbardziej istotne z punktu widzenia profilu firmy czy targetu.

 

Reasumując

Warto mieć konta w serwisach społecznościowych (i zintegrować je z własną stroną internetową), bez względu na to co mówią niektórzy: że to dziecinada czy niepoważne i nikomu niepotrzebne. Może niekoniecznie we wszystkich (sporo z nich się dubluje tematycznie) ale w tych najpopularniejszych czyli posiadających największą społeczność. A przynajmniej społeczność będącą potencjalnym targetem.

 

Autor: Andrzej Kidaj

www: www.adesign.8p.pl